Translate

czwartek, 26 kwietnia 2012

Is true love just once in a lifetime ?

Witajcie. Przepraszam ,że dziś piszę tak późno ,ale to powód tego ,że wcześniej nie miałem czasu. Wstałem dziś po dziewiątej ,mieliśmy dziś dzień wolny od szkoły ,wziąłem prysznic ,poszedłem na siłownię ,a potem usiadłem na Gadu ,popisałem trochę. Przed 13 poszedłem na dodatkowy angielski. Dziś wyjątkowo były trochę nudno ,może dlatego ,że opanowałem to co dziś było na lekcjach. Po zajęciach 14:30 i przeczytałem SMS-a od Amandy ,czy możemy się zobaczyć bo ma dla mnie niespodziankę. Więc podjechałem do niej. Amciia zrobiła mi obiad ,jak ja długo nie jadłem nic zrobionego przez kogoś. Strasznie się ucieszyłem ,aż normalnie tak ją przytuliłem ,że powiedziała ,że ją uduszę. Potem poszliśmy po innych i tak chodziliśmy trochę ,kupiliśmy sobie frugo i inne fajne soki. Porobiliśmy sobie fotki i wtedy musiałem spadać bo musiałem jechać na rutynowe badania. Dziś trwały bardzo krótko ,więc po badaniach podjechałem do Amandy ,ale jej mama powiedziała ,że jej nie ma ,więc chciałem jechać do domu ,spotkałem ją przed moim domem jak się okazał też chciała wpaść do mnie ^^. Poszliśmy na huśtawkę i porozmawialiśmy bo miała problem ,potem odwiozłem ją do domu i pojechałem do siebie. Wszedłem na GG i zacząłem się martwić o kumpla . Od pewnego czasu się nie odzywał ,w ogóle nie wychodził. Nie odpisywał ,a jak odpisał to parę słów. Opisy miał takie dołujące. Amanda z nim popisała i jej powiedział ,jaka ulga. Potem zacząłem robić lekcje i pisać na Gadu. Teraz piszę notatkę tu ,a potem idę się myć i uczyć. Możecie nie wiedzieć kto to Amanda ,więc napiszę. Amanda była siostrą moje przyjaciela ,który zginał w wypadku samochodowym. Jakoś potem starałem się jej pomóc i od pewnego czasu jesteśmy dobrymi przyjaciółmi ,ona do mnie przychodzi jeśli ma problem. Spędzamy ze sobą dość dużo czasu ,staramy się jak najwięcej. Lecz to tylko przyjaźń ,żadne z nas tego nie traktuje inaczej. Nie chcemy się rozstawać ,ale mamy nadzieję ,że nasz kontakt się nie urwie. Idę dzisiaj już ,pa : ).

A bym zapomniał ,a muszę coś dodać dzięki temu blogowi poznałem kogoś tak bardzo interesującego ,a mianowicie jeśli to czytasz to o Ciebie chodzi Aneto ; )). Muszę powiedzieć to wyjątkowa osoba ,o wielkiej wyobraźni ,która mnie rozumie.

środa, 25 kwietnia 2012

forgive me my weakness ...

Witajcie ponownie. Dziś czeka mnie ciężka rozmowa z rodzicami w sprawie przeprowadzki. Doszedłem do wniosku ,że muszę cieszyć się każdą ostatnią chwilą spędzoną tutaj. Dziękuję Wam bardzo za wspieranie mnie i pocieszanie ,to cudowne i pomaga. Serdecznie dziękuję za to 120 wejść ,pomimo 2 dnia prowadzenia bloga. Wczoraj poszedłem spać o 01:23. Jakoś nie mogłem zasnąć ,ale włączyłem sobie muzykę i jakoś usnąłem. Dzisiejszy dzień w szkole dobrze ,mieliśmy sprawdzian z biologii ,w miarę mi poszło. Wróciłem do domu ,zjadłem obiad zamówiony prawie jak zawsze. Już mi się nudzą te sztuczne jedzenia ,ale nie ma wyboru. Położyłem się ,słuchałem muzyki i chyba przysnąłem ,gdyż obudził mnie SMS od koleżanki o treści ,że nie czuje się dobrze jak ją unikam. Pewnie teraz myślicie czemu jej unikam ? Ponieważ nie lubię jak ludzie mówią coś kimś za jego plecami ,a ona jest właśnie taką osobą. Wolałem ograniczyć nasz kontakt ,nie pisać do niej. Po przeczytaniu SMS-a wstałem i poszedłem na melinę. Spotkałem tam innych moich kupli ,którzy mieli niezły ubaw z czegoś. Postanowiłem się włączyć ,ale szybko żałowałem bo opowiadali sobie jak to jeden z nich ostatnio oszukał swoją dziewczynę ,takie klimaty mnie nie kręcą. Bo jeśli się już kogoś ma kto Nas kocha to powinniśmy darzyć go uczuciem ,natomiast jeśli tego nie robimy to nie robić nadziei. To szczeniackie jeśli ktoś jest z kimś ,dla kogoś lub dla czegoś . Jestem przekonany ,że prawdziwe uczucie pomiędzy dziewczyną ,a chłopakiem istnieje i nie tylko w takim połączeniu. Właśnie dlatego nie wolno z niego rezygnować ,poddawać się i przestać czekać. Uwierzcie ,że on czym prędzej czy później się pojawi. Po temacie okłamanej dziewczyny ,wskoczyliśmy na temat jaki i gdzie robimy następny wypad. Za bardzo nic nie ustaliliśmy ,potem chłopaki zaczęli się rozchodzić ,dlatego także i ja poszedłem w swoją stronę . W sumie nie wiedziałem gdzie idę ,szedłem prosto przed siebie. Przyglądałem się innym ludziom i doszedłem do wniosku ,że życie jest tak perfidne ,że mało jaki człowiek jest szczęśliwy tak na prawdę. Ciężko znaleźć kogoś kto po jakiś dużych przejściach trzyma się nadal doskonale. I dziwne ,ale pomyślałem ,że jeżeli kogoś takiego znajdę to się od niego nie pd wrócę. Potem spotkałem kumpele ,która chciała iść kupić swojej przyjaciółce prezent na urodziny i porwała mnie. Wybraliśmy jej parę ciuszków ,znaczy ona ja oceniałem ,jeśli można to tak nazwać. Ona spieszyła się do domu także zamówiłem jej taxi i zapłaciłem za podróż. Idąc dalej postanowiłem wrócić do domu i jestem. Wszedłem na chwilę by coś napisać ,muszę ogarnąć trochę pokój i nie wiem co będę robić. Na dzisiejszy wieczór nie mam planów. Potem może jeszcze wejdę i coś napiszę ,odezwę się jak coś.


wtorek, 24 kwietnia 2012

A man can be destroyed, but not defeated.

Dowiedziałem się dzisiaj od rodziców ,że najprawdopodobniej się wyprowadzamy. Tak strasznie tego nie chce ,więc będę z nimi rozmawiał na temat ,aby tu zostać. Odebrali mi dzieciństwo ,niech teraz nie odbierają mi najpiękniejszego okresu w moim życiu. Jak dziś się o tym dowiedziałem zdecydowałem ,że nie mam na nic ochoty. Napisałem do Cichego ,że robią wypad beze mnie. Chyba się zmartwili bo wpadli do mnie z pytaniem co się dzieje ,ale o to chodzi ,że ja sam nie wiem co się dzieje.  Wcześniej byłem wkurzony to wybijałem z domu ,wypiłem coś i był spokój... Teraz nic mi się nie chce. Może dlatego ,że mamy się wyprowadzać i ja nie chce z nimi tyle czasu spędzać. Będę strasznie tęsknić . Jak zadałem pytanie rodzicom dlaczego taka nagła decyzja to ich odpowiedz była następująca ,synu niszczysz sobie tutaj życie ,my postanowiliśmy się zainteresować w końcu ,opuszczasz się w nauce ,zachowujesz się inaczej ,nie wiemy co się z tobą dzieje ,czy to Ty czy coś bierzesz. Po prostu się martwimy ,a jak wyprowadzimy się w spokojniejsze miejsce to będzie chyba lepiej i dla Ciebie i dla Nas. Fajnie nie ? Zainteresowali się jak jestem już prawie pełnoletni. A jak zapytałem się co z szkołą to opowiedzieli ,że nie wiele nauki zostało ,potem wolne i praktycznie możemy się wyprowadzić już w czerwcu. Czyli pozostał mi tu tylko miesiąc ? Nie wiem co mam robić ,nie mogę uporać się z Tą myślą . Tak nagle coś się zmienili ,ale oni nie rozumieją ,że niszczą mi życie ponownie. Jeszcze z województwa Śląskiego do Pomorskiego ,koszmar taka odległość. Jak by nie mogli tej decyzji pozostawić na potem ,ale nie dla nich liczy cię to ,że dostali posadę tam lepszą niż tutaj ,a mamę przenieśli do innej korporacji tej samej firmy. Znowu to co ja czuję zeszło na drugi plan. Dobrze ,że w tym momencie nie jestem z nikim związany bo nie chce nikogo ranić. Sam chcę Wam podziękować za to już 50 wejść w tak krótkim czasie ,za te 2 komentarze i 3 e-maile to bardzo miłe. Podnosicie mnie na duchu w jakimś stopniu. Dziękuję Wam bardzo. Dziś po szkole w Centrum Handlowym poznałem pewnego starszego Pana ,który zaczął mówić mi o życiu ,jak to się mówi po co mi kazania ? Ale wykład był ciekawy ,opowiadał o życiu i jak łatwo jest się go pozbyć. Prawdziwe ... Chce zrobić sobie jakieś dziary ,ale jeszcze dokładnie nie wybrałem jakie jak wybiorę to Was poinformuję. Chcę jeszcze powiedzieć ,że jeżeli macie do mnie jakieś pytania czy coś to możecie śmiało pisać ,ja odpiszę. Jutro wstaję o 6 ,jadę do szkoły i koniec mam dość szybko ,więc mam potem sporo czasu dla siebie i na rozmyślanie. Przy okazji chcę życzyć wszystkim trzecim klasą gimnazjum powodzenia na jutrzejszym egzaminie. Ja już dziś idę się myć ,muszę trochę poczytać i ogólnie pomyśleć . Wiec dziś w miarę szybko łóżko i muzyka ,nareszcie wypocznę. Dobranoc ; ).

Life isn't about finding yourself. Life is about creating yourself.

Łapka , mam na imię Nathan. Urodziłem się 12 czerwca 1995 roku w Fort Worth-u .
Chcę pisać bloga,w stylu internetowego pamiętnika. Więc będą tutaj notatki dotyczące mojego życia ,przygód i wspomnień. Teraz chcę Wam przybliżyć moją osobę ,natomiast potem zacznę pierwszym rozdziałem pamiętnika. Obecnie mieszkam w Gliwicach ,województwo Śląskie. Urodziłem się w Stanach ,ponieważ moi rodzice się tam przeprowadzili ,mieszkali i zdobyli obywatelstwo. Urodziłem się tam i mieszkałem do czwartego roku życia ,po czym wróciliśmy do Polski i zamieszkaliśmy w Gliwicach. Mamy własny dom ,moi rodzice pracują dosyć długo ,wracają do domu późno. A co z Tego wynika ? Chata wolna i te klimaty ^^ . Nie mam się za kogoś lepszego czy gorszego od innych ,ale też nie wywyższam się z jakiegoś powodu. Mam kasę i starcza mi na prawie wszystko ,wiadomo że na wszystko nie dostaję od rodziców pozwolenia. Moi rodzice sporo zarabiają ,ale wiadomo co za tym idzie ,brak czasu dla rodziny. Wiec zawsze sam sobie go jakoś zapełniałem i chociaż wiem ,że nie robię dobrze to nie mam zamiaru się zmieniać . Jestem jedynakiem. Lubię klimaty  wieczorne , wypady z kuplami. W swoim czasie lubiłem się bić ,ale mi przeszło ,teraz ostatecznie. Co do używek ,to wiele ich wypróbowałem i mam swoje ulubione. Piję i palę ,ale nie nałogowo. Nie ,że tym się chwalę czy coś bo sam wiem ,że staję się takim szczurem z kanalizacji ,ale kiedyś popełniłem błąd i teraz nie mogę się uwolnić . A chce żebyście wiedzieli ,ponieważ będę tu pisać szczerze. Miałem już dużo dziewczyn ,ale zawsze miałem wrażenie ,że te dziunie z naszego otoczenia lecą na moją kasę. Jakoś nigdy nie umiałem się otworzyć przed dziewczyną ,zaufać ,ani nic podobnego. Moje związki opierały się na takich przelotnych romansach. Czasowe ... Spotykaliśmy się , spacery ,kina ,wypady ,kolacje ,prezenty ,a zdarzało się ,że kończyło się na łóżku. Potem szybko oboje ze sobą kończyliśmy. Wiem ,że mam już 17 lat i w końcu czas sobie kogoś znaleźć na dłuższą metę i się ustatkować ,ale zawsze byłem myśli ,że będzie to co ma być i się nie przejmuje ,a każdą chwilę wykorzystuję do granic możliwości. Czasami zastanawiam się ,czy moja osoba ma w ogóle pohamowania . Moi rodzice jakoś  zbytnio się mną nie interesowali ,wiec mało o mnie wiedzą ,a tym bardziej co robię jak ich nie ma. Jak byłem młodszy odczuwałem ich brak bo ciężko patrzyło mi się jak  te dzieci latały z rodzicami ,a ja w domu z obca kobietą ... Z czasem zaczęło mi być to obojętne i nawet mi sprzyjało ,że ich nie ma . Nauczyłem sobie radzić bez nich, w sumie nie nauczyłem bo w ogóle sobie nie radzę czasem ,ale żyję chwilą . Jak byłem mniejszy to grałem na gitarze i na perkusji ,ale jakoś mi się znudziło i to odstawiłem . Zaczęła mnie interesować astronomia ,gwiazdy i planety ,ale znudziło mnie to. Czasem jeszcze lubię do tego wrócić . Teraz mobilizuje mnie szybkość na liczniku i motory. Lubię deskę , chociaż nie jestem jakimś jej nałogowcem. Wiem doskonale ,że jestem strasznie chamski dla ludzi których nie znam ,ale tak jakoś nauczyli mnie inni . Umiem wyjebać ,czym się nie szczycę bo kiedyś ćwiczyłem boks , pojęcie jest. Może teraz opisze siebie w jakimś stopniu . Mam 185 cm wzrostu , byłem w klasie koszykarskiej w gimnazjum. Teraz chodzę do I LO. Moi rodzice wymagają ode mnie jakiś planów na przyszłość konkretnych ,ale ja ich nie mam . Nawet nie wiem ,czy będę się z kimś wiązać na stałe ,a o szkole nie myślę jakoś poważnie chociaż powinienem. W moim domu mieszka mi się dobrze i nie chce się przeprowadzać ,chociaż w moim domu pojawił się taki temat i nie wiem czemu . Mam tu moją bandę i wszystko. Nie mam zamiaru się stąd wynosić . Może to nie jakieś miasto marzeń ,ale mi tu dobrze. Dostosowałem się . Dziś robię wieczorem wypad na melinę z cichym i resztą ,może kogoś nowego się pozna ,ale postaram się napisać może coś jeszcze jak na razie nic nie obiecuję . Nq .